Czytam i opisuję, co dusza dyktuje...
Blog > Komentarze do wpisu
Wyprawa do Chiwy - Frederick Burnaby
![]() Wyprawa do Chiwy: podróże i przygody w Azji Środkowej - Frederick Burnaby
![]()
Frederick Burnaby, który zupełnie nie przypomina zarośniętego podróżnika o gabarytach z siłą niedźwiedzia (niemal dwumetrowy wzrost) i prawie stukilową wagą, miał nieprzeciętne poczucie humoru i autoironii. Począwszy od samozdziwienia, że wybrał się w tak daleką podróż z Londynu do Chiwy, miasta leżącego w pobliżu rzeki Amu-darii, w sąsiedztwie niedalekich Indii, a na terenach dzisiejszego Uzbekistanu, w grudniu! W najbardziej niekorzystnym terminie na podróże, a jak potem komentowali tubylcy, w jedną z najcięższych zim jaką pamiętali. Po samokrytykę wyboru dnia, o którym napisał: 30 listopada 1875 roku (...) w jeden z tych przygnębiających dni, kiedy barometr ludzkiego ducha opada do poziomu bliskiego abnegacji.
![]()
Miasta w chanacie chiwańskim w Środkowej Azji i do samego jego chana. Władcy-wasala podbitych ziem przez Rosjan, którzy poprzez grabieżczą politykę, ekspansywną religię i zakłamaną dyplomację z użyciem wojska w sytuacjach oporu, wcielali do swojego imperium ziemie w czasach, kiedy w tych rejonach na mapach nie było ustalonych granic przez rosyjskich geografów.
![]()
W twardej oprawie z grzbietem obitym czerwoną tkaniną, z wyklejką przedstawiającą fragment starej mapy Imperium Rosyjskiego:
![]()
Ze stronicami z kredowego papieru bogato ilustrowanymi fotografiami i rycinami w kolorze sepii takiej jak ta autorstwa R.A. Bridgmana:
![]()
I tylko żal, że autor tak nagle zakończył wspomnienia nie opisując podróży powrotnej, żegnając się ze mną, jak na angielskiego dżentelmena przystało, kilkoma dziękczynnymi zdaniami: Był środek marca. Podróż saniami dobiegła końca. Serdecznie uścisnąłem dłoń mojemu małemu Tatarowi. To jest również moment, bym pożegnał czytelnika, dziękując mu, że towarzyszył mi w tej podróży.
sobota, 26 czerwca 2010, clevera
TrackBack
Komentarze
Gość: mary, *.rev.inds.pl
2010/06/26 16:39:31
o kurcze, świetna :)))
2010/06/26 20:34:05
mary - Dokładnie to samo pomyślałam. Zero przynudzania, czyta się jak powieść przygodową.:)
2010/06/26 23:34:58
Powtórzę za Mary: brzmi świetnie! Już samą recenzję czytałam z uśmiechem :) I jak ja lubię książki pięknie wydane, a okładka tej zachwycająca. Zachęciłaś mnie, zdecydowanie, mimo że wcześniej nie zwróciłabym uwagi na ten niewiele mówiący tytuł.
2010/06/27 13:42:48
mandzuria23 - Oj tak, ten czas, gdyby ktoś mi go podwoił to i tak za mało, za mało.:)
aerien - Książka pięknie wydana, z dużą starannością, już samą estetyką i stylistką wprowadza w odległe czasy. Czuje się też jej ciężar w dłoni. Kredowany papier waży. Zauważyłam, że przy dołączaniu okładki ucina się jej czerwony grzbiet, a on jest taki charakterystyczny i zauważalny. A sama treść, nie czuje się w języku jej wieku, a przy okazji można porównać z dzisiejszymi czasami i zauważyć wiele rzeczy, które nie zmieniły się do dziś. Na przykład cechy charakterystyczne Rosjan. Ciekawa jestem czy pozostałe pozycje z tej serii również są tak starannie dobrane treścią, aby nie znużyć, a zaciekawić czytelnika.:) 2010/07/04 10:14:46
XIX wieczny podróżnik z ironicznym podejściem do świata - muszę przeczytać!
|
![]() |